Ajwen na szlaku – co zabrać do jedzenia?

Jako człowiek aktywny fizycznie, kochający góry, spacery, wędrówki i jazdę na rowerze często spędzam dniówki w terenie. No może słowo „często” to nadużycie, kiedyś jednak częściej niż obecnie. Teraz natomiast zmieniło się to, że mam inną dietę.
Jak to wyglądało kiedyś?
- śniadanie – owsianka lub musli, koniecznie z mlekiem do tego chleb i dżem – wszystko dla węgli, które dają energię
- na trasę – kanapki i owoce, czasami słodycze
- kolacja – góraaa węgli czyli ryż, makaron, czasami z mięsem innym razem z serem i cukrem
Jakie były efekty?
Raczej dobre, forma była, moc była, ale też i problemy żołądkowe, jelitowe, wzdęcia, katar. Mniejsze problemy miałam kiedy po zjedzeniu ruszałam w trasę czy to na rower czy pieszo. Natomiast organizm przyzwyczajony do tego typu jedzenia, nie potrafił bez niego funkcjonować na codzień. To takie uzależnienie od określonego rodzaju paliwa. Niestety na codzień taka dieta więcej mi szkodziła niż pomagała.
Pierwsza wyprawa na innym paliwie
Pierwszą taką wyprawą był wyjazd w Dolomity na TransAlp, to był jednak wyjazd wyjątkowy gdyż stacjonarny, mogliśmy zatem zabrać ze sobą jaja, grilla i pewien zapas mięsa. Problem pojawia się gdy w ośrodku nie ma kuchni i człowiek jest uzależniony od tego co gotują. To dłuższy temat teraz chciałabym opowiedzieć o tym co zabieram ze sobą na trasę do plecaka.
Czytaj również – moja rowerowa strona życia
Co zabieram ze sobą na wyjazd?
Przygotowując się do wyjazdu zwykle robię określone zakupy i poczyniam pewne przygotowania. Co zabieram ze sobą:
- woda w butelkach (nalewamy ją do bukłaków lub bidonów) zwykle jest to zwykła woda źródlana gdyż bukłaki i bidony nie lubią gazu (czasami na miejscu ciężko jest kupić odpowiednią wodę, w górach zdarza mi się pić wodę ze strumienia, nalewam ją również do bidonu)
- mikstury do bidonu (o tym poniżej), porcjuję w pojemniczkach lub woreczkach
- banany (takie by były dojrzałe w dniu jedzenia) – źródło węglowodanów i potasu, który traci się z potem
- kabanosy (bogate źródło białka), szukam tych z minimalną ilością „dodatków”, proszę by mi zapakowano hermetycznie po 3 szt
- pasta kokosowa – świetna przekąska, namiastka słodyczy, a przy tym świetne źródło tłuszczów MCT, węglowodanów i białek
- soczki owocowe w kartonikach – szybki zastrzyk cukrów na tzw. w razie „W”, szukam tych bez syropu fruktozowo – glukozowego
- suszone owoce niesiarkowane – źródło szybkich cukrów
- migdały, orzechy macadamia, nasiona pinii – źródło tłuszczów, białek i mikroelementów
- jak są możliwości zabieram zgrzewki jaj; w postaci nieugotowanej, nie chłodzonej wytrzymują nawet kilka tygodni
- blender lub shaker – do przygotowywanie pożywnych smoothie (z bananami, żółtkami i ewentualnie innymi dodatkami)
Co do plecaka?
W zależności od tego czy wyjeżdżam na kilka dni w góry czy na 1-2 dni. Jeśli jadę na krócej mogę zabrać coś bardziej wyszukanego, typu mięso pieczone, jaja na półmiękko, ogórka kiszonego – czyli coś co mi się nie zepsuje. Ale zwykle w plecaku mam:
- banana
- kabanosy
- pastę kokosową
- soczek z cukrem
- suszone figi niesiarkowane
- garść orzechów
Ajwenowe mikstury
- shake treningowy 1 – przed lub w trakcie (idealny na rower): dojrzały banan lub inny owoc, 2-3 surowe żółtka, łyżka oleju kokosowego; smak super, bardzo łagodny, można zabrać w pojemniczkach ze sobą na trasę, żółtka się nie zepsują tak szybko jak wielu osobom się wydaje; przykładowy shake 1; przykładowy shake 2
- shake treningowy 2 – dojrzały banan, 2-3 żółtka surowe, łyżka surowego kakao (dużo żelaza i magnezu oraz tryptofanu do produkcji serotoniny), łyżka oleju kokosowego, łyżka proszku Acai (antyoksyanty), łyżka proszku Acerola – bogate źródło witaminy C; dość ciężkie w smaku jak dla mnie dlatego częściej wypijam go jeszcze w domu niż biorę na trasę; przykładowy shake 3
- smoothie – SUPER REGENERATOR – często wypijam pod koniec dnia, czasami jeszcze na trasie, czasami już w pokoju: chlorella, spirulina, acai, acerola, chelat magnezowy, MSM – organiczna siarka (ta dla koni), korzeń maca; jeśli nie doda się żółtek i banana – smak jest „o matko boska”, wtedy pijemy na szybko i czymś zagryzamy; wg moich doświadczeń – mam wrażenie dużo szybszej regeneracji, szczególnie jeśli wysiłek był całodzienny.
UWAGA: Pamiętajcie, że te shake, to są moje pomysły dopasowane do mnie, mojego zdrowia, mojej aktywności fizycznej. Nie muszą służyć każdemu i nie każdy może je stosować. Stosowanie ich każda osoba bierze na własną odpowiedzialność.
Pozostałe rowerowe wpisy – zapraszam do czytania
Uwaga – ważne informacje, przeczytaj zanim zastosujesz lub skopiujesz.
Autor

Iwona Wierzbicka
Jako człowiek aktywny fizycznie, kochający góry, spacery, wędrówki i jazdę na rowerze często spędzam dniówki w terenie. No może słowo „często” to nadużycie, kiedyś jednak częściej niż obecnie. Teraz natomiast zmieniło się to, że mam inną dietę.
Jak to wyglądało kiedyś?
- śniadanie – owsianka lub musli, koniecznie z mlekiem do tego chleb i dżem – wszystko dla węgli, które dają energię
- na trasę – kanapki i owoce, czasami słodycze
- kolacja – góraaa węgli czyli ryż, makaron, czasami z mięsem innym razem z serem i cukrem
Jakie były efekty?
Raczej dobre, forma była, moc była, ale też i problemy żołądkowe, jelitowe, wzdęcia, katar. Mniejsze problemy miałam kiedy po zjedzeniu ruszałam w trasę czy to na rower czy pieszo. Natomiast organizm przyzwyczajony do tego typu jedzenia, nie potrafił bez niego funkcjonować na codzień. To takie uzależnienie od określonego rodzaju paliwa. Niestety na codzień taka dieta więcej mi szkodziła niż pomagała.
Pierwsza wyprawa na innym paliwie
Pierwszą taką wyprawą był wyjazd w Dolomity na TransAlp, to był jednak wyjazd wyjątkowy gdyż stacjonarny, mogliśmy zatem zabrać ze sobą jaja, grilla i pewien zapas mięsa. Problem pojawia się gdy w ośrodku nie ma kuchni i człowiek jest uzależniony od tego co gotują. To dłuższy temat teraz chciałabym opowiedzieć o tym co zabieram ze sobą na trasę do plecaka.
Czytaj również – moja rowerowa strona życia
Co zabieram ze sobą na wyjazd?
Przygotowując się do wyjazdu zwykle robię określone zakupy i poczyniam pewne przygotowania. Co zabieram ze sobą:
- woda w butelkach (nalewamy ją do bukłaków lub bidonów) zwykle jest to zwykła woda źródlana gdyż bukłaki i bidony nie lubią gazu (czasami na miejscu ciężko jest kupić odpowiednią wodę, w górach zdarza mi się pić wodę ze strumienia, nalewam ją również do bidonu)
- mikstury do bidonu (o tym poniżej), porcjuję w pojemniczkach lub woreczkach
- banany (takie by były dojrzałe w dniu jedzenia) – źródło węglowodanów i potasu, który traci się z potem
- kabanosy (bogate źródło białka), szukam tych z minimalną ilością „dodatków”, proszę by mi zapakowano hermetycznie po 3 szt
- pasta kokosowa – świetna przekąska, namiastka słodyczy, a przy tym świetne źródło tłuszczów MCT, węglowodanów i białek
- soczki owocowe w kartonikach – szybki zastrzyk cukrów na tzw. w razie „W”, szukam tych bez syropu fruktozowo – glukozowego
- suszone owoce niesiarkowane – źródło szybkich cukrów
- migdały, orzechy macadamia, nasiona pinii – źródło tłuszczów, białek i mikroelementów
- jak są możliwości zabieram zgrzewki jaj; w postaci nieugotowanej, nie chłodzonej wytrzymują nawet kilka tygodni
- blender lub shaker – do przygotowywanie pożywnych smoothie (z bananami, żółtkami i ewentualnie innymi dodatkami)
Co do plecaka?
W zależności od tego czy wyjeżdżam na kilka dni w góry czy na 1-2 dni. Jeśli jadę na krócej mogę zabrać coś bardziej wyszukanego, typu mięso pieczone, jaja na półmiękko, ogórka kiszonego – czyli coś co mi się nie zepsuje. Ale zwykle w plecaku mam:
- banana
- kabanosy
- pastę kokosową
- soczek z cukrem
- suszone figi niesiarkowane
- garść orzechów
Ajwenowe mikstury
- shake treningowy 1 – przed lub w trakcie (idealny na rower): dojrzały banan lub inny owoc, 2-3 surowe żółtka, łyżka oleju kokosowego; smak super, bardzo łagodny, można zabrać w pojemniczkach ze sobą na trasę, żółtka się nie zepsują tak szybko jak wielu osobom się wydaje; przykładowy shake 1; przykładowy shake 2
- shake treningowy 2 – dojrzały banan, 2-3 żółtka surowe, łyżka surowego kakao (dużo żelaza i magnezu oraz tryptofanu do produkcji serotoniny), łyżka oleju kokosowego, łyżka proszku Acai (antyoksyanty), łyżka proszku Acerola – bogate źródło witaminy C; dość ciężkie w smaku jak dla mnie dlatego częściej wypijam go jeszcze w domu niż biorę na trasę; przykładowy shake 3
- smoothie – SUPER REGENERATOR – często wypijam pod koniec dnia, czasami jeszcze na trasie, czasami już w pokoju: chlorella, spirulina, acai, acerola, chelat magnezowy, MSM – organiczna siarka (ta dla koni), korzeń maca; jeśli nie doda się żółtek i banana – smak jest „o matko boska”, wtedy pijemy na szybko i czymś zagryzamy; wg moich doświadczeń – mam wrażenie dużo szybszej regeneracji, szczególnie jeśli wysiłek był całodzienny.
UWAGA: Pamiętajcie, że te shake, to są moje pomysły dopasowane do mnie, mojego zdrowia, mojej aktywności fizycznej. Nie muszą służyć każdemu i nie każdy może je stosować. Stosowanie ich każda osoba bierze na własną odpowiedzialność.
Pozostałe rowerowe wpisy – zapraszam do czytania
Uwaga – ważne informacje, przeczytaj zanim zastosujesz lub skopiujesz.
Autor
Tagi
Komentarzy: 3
Pozostaw komentarz
Trzeba się zalogować, aby dodawać komentarze.
Podobne tematy
Cała prawda o węglowodanach
Nic nie wzbudza ostatnio tak dużych kontrowersji jak węglowodany. Czy ograniczać je w diecie, czy też zwiększać podaż? Czy wykorzystywać po treningu, czy też okno potreningowe jest mitem? Czy powodują insulinooporność i stany zapalne, czy…
WIĘCEJ >Odstaw te 2 produkty, a poczujesz się lepiej
Są w diecie Polaków dwa najbardziej ulubione produkty: pszenica (chleb, bułki, pierogi) oraz produkty mleczne (mleko, jogurty oraz serki wiejskie). Pomimo tego, że jemy je codziennie, kilka razy dziennie nie czujemy monotonii, nudy, czy braku…
WIĘCEJ >Warto dla takich chwil żyć i zarabiać pieniądze – rower
Czy nie warto dla takich chwil żyć i zarabiać pieniądze? – TAK BYŁO w 2007r 🙂 Moją wielką pasją od jakiegoś czasu stał się rower. Do tego stopnia, że każdą wolną chwilę poświęcam jeżdżąc na…
WIĘCEJ >Kompendium wiedzy: Cholesterol – część 1
Cholesterol jest jednym z ważniejszych elementów naszej diety jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego i hormonalnego, dzięki niemu możemy się rozmnażać, poznaj całą prawdę o nim.
WIĘCEJ >
Pani Iwono a jakie ilości MSM? Przelicza się na masę ciała?
nie wiem czy są przeliczniki, rozmawialiśmy o tym na grupie: https://www.facebook.com/groups/30.dniowe.wyzwanie/permalink/1644182819136985/?comment_tracking=%7B%22tn%22%3A%22O%22%7D Dawki są różne – od 3g do 15g
czy przy hashimoto można używać spirulinę? Kocham maseczki z niej ale jak mi zostanie to lubię zjeść więć do koktajlu super by była, tylko nie wiem czy powinnam 🙁