logo
Szukaj
open close

Dzięki 10-zasadom…

Slide
Pobierz aplikację

i zacznij pracę nad swoją dietę!

Tagi

Dzięki 10-zasadom…

dzieki-diecie-ajwen-baner.jpg

Michał – koniec problemów skórnych

15 dni za mną! Na wadze -7 kg! Samopoczucie – nigdy nie było lepsze! Problemy skórne zniknęły! Aż sam nie mogę uwierzyć! Pani Iwona zdziałała cuda tymi 10-cioma zasadami! – Michał

Agnieszka – upragniona waga 55kg i koniec z migrenami

Mogłabym napisać kilka moich przygód z gubieniem kilogramów, bo już trochę się tego nazbierało. Niestety potrafię w ciągu weekendu pełnego smakołyków przytyć do 3kg wiec przybranie na wadze nie było dla mnie problemem. Chociażby podczas ciąży przytyłam 25kg osiągając 95kg, a 8 miesięcy po porodzie ważyłam 33kg mniej (62kg). Tutaj pomogło karmienie piersią, zdrowa dieta i dużo spacerów z wózkiem.

No i wróciłam do pracy, zaczął się sajgon w pracy, nowe projekty, a ja po 60 godzin tygodniowo w pracy przy biurku i jedyna aktywność to stukanie na klawiaturze i rozmawianie przez telefon. Ciągle przemęczenie, stres straszny, itd. – efekt 72kg w styczniu 2014 roku. To było moje przysłowiowe “dno”. Zobaczyłam siebie na zdjęciach ze świat i atak depresji.

Od stycznia zaczęła się wiec moja przygoda z wdrażaniem zdrowych nawyków i walka z kilogramami. Wcześniej, latem 2013 roku dietetyk zrobił mi wywiad dietetyczny, sprawdził parametry na analizatorze ciała i już wtedy byłam załamana, ale powrót do pracy i ciągłego przemęczenia zabił chęć jakichkolwiek zmian żywieniowych czy wprowadzenia aktywności fizycznej.

Nie znając wówczas Pani 10 zasad, a Pani nazwisko tylko znałam ze słyszenia od dietetyka wdrożyłam w dużej mierze pani zasady. Pierwsze 3 m-ce byłam bardzo konsekwentna, zero słodyczy, glutenu, przetworzonej żywności. Oczywiście kilogramy spadały, ale moje migreny zniknęły. Wow, co się dzieje. Przecież ja 2 razy w m-ci miałam 2 dni wyjęte z życiorysu. Pierwszy dzień wymiotowałam, światłowstręt, żadne leki przeciwbólowe nie pomagały, zalałam cały dzień w ciemnym pokoju. Natomiast drugi dzień to była rekonwalescencja, czułam się jakby walec po mnie przejechał.

Od lutego nie było żadnych migren. Samopoczucie eksplozja, siły witalne eksplozja, energia eksplozja. Moje dziecko zachwycone, bo codziennie w parku, długie spacery, mama chce i ma siły na zabawę.

Dalsza część historii Agnieszki, jej pomiary i zdjęcia.

Anka o trzech krokach w swoim życiu

Wszystko zaczęło się 11 maja 2013r. – to jedna z najważniejszych dat w moim życiu. W ten dzień poznałam Iwonę Wierzbicką trafiając do niej na szkolenie „Dietetyka i suplementacja”. Wcześniej miałam wrażenie, że odżywiam się zdrowo i myślę, że to określenie jest bardzo adekwatne „miałam wrażenie”…

Iwona wywróciła moje myślenie o jedzeniu o 180°, wiele przedstawianych przez nią faktów było dla mnie wręcz szokujących – jak to w Muszyniance jest więcej wapnia niż w mleku… dlaczego nie powinnam go dodawać do kawy… jednak grzyby nie są takie bez wartości, to „mięso lasu”…

 Największym szokiem była dla mnie dieta paleo. Zastanawiałam się jak tak można jeść? Odrzucić cały nabiał, pszenicę, chlebek, pierogi, naleśniki, racuchy, makaron i zajadać się mięsem smażonym na smalcu- wtedy tak postrzegałam tę dietę i stwierdziłam, że tylko szaleni i bardzo zdeterminowani ludzie muszą się na nią porywać. Po szkoleniu w niedzielę wieczór poszłam tradycyjnie na zakupy do supermarketu, kupić żywność na cały tydzień. Zanim włożyłam cokolwiek do koszyka dokładnie studiowałam etykiety i okazało się, że większość kupowanych dotychczas przeze mnie produktów… nadaje się do kosza, ma tyle konserwantów, syropów glukozowo-fruktozowych itp. Wybór kefiru, który rzeczywiście był „naturalny” zajęło mi dużo czasu, a na zakupy zeszło mi … dwie godziny.

Po tych 30 dniach:

  • zmniejszył się ból stawów (prawie wszystkie stawy miałam kiedyś kontuzjowane i zawsze na jesień, na zmiany pogody miałam wielkie problemy ze stawami, a to była moja pierwsza jesień prawie bez bólu ),migreny zniknęły (a miałam napady migrenowe naprawdę często),
  • zwykłe bóle głowy odeszły (kiedyś prawie codziennie bolała mnie głowa, a na wyzwaniu należały do rzadkości),
  • sprawy żołądkowo-jelitowe się uregulowały,
  • nie miałam żadnego stanu zapalnego (a mam Atopowe Zapalenie Skóry),
  • miałam więcej energii,
  • spodnie zrobiły się luźniejsze,
  • skóra stała się gładsza (pomimo, że nigdy nie miałam z nią jakiś specjalnych problemów).

Podsumowując bilans zysów i strat postanowiłam zostać przy 10 zasadach. Czasami zdarzały się oczywiście odstępstwa, ale szczególnie te pszenicowe mocno odchorowywałam. Nawet jeden kęs produktu z pszenicą wywoływał migrenę, bóle stawów, biegunki itp.i co najdziwniejsze dosłownie w parę godzin po zjedzeniu pszenicy tak puchłam, że musiałam rozpinać spodnie, bo się zwyczajnie w nich już nie mieściłam…

Dalsza część historii i trzy kroki powrotu do zdrowia.

“Wzruszyłam się przy pisaniu, nigdy nie sądziłam, że zmiana nawyków żywieniowych może wprowadzić tyle zmian w życiu. Za co chciałam Ci przy okazji bardzo, ale to bardzo podziękować. Nie dość, że zmieniałaś moje życie, to również dzięki Tobie poznałam niezwykłe osoby, które na stałe już zawitały do moje życia. Tak więc dziękuję bardzo za wszystko :*”

Daria, 10 zasad, paleo i maratony

Z Twoim filmem, Iwono, zapoznałam się już jakiś rok temu. Wydawał mi się absurdalny! Jak można jeść 2 porcje węglowodanów?! A mój ukochany nabiał? Proszę… Dla osoby, która biega i ogólnie jest aktywna, wydawało mi się to jakąś porażką.

Ale… Trenowałam dzielnie do maratonu, waga w ciągu kilku miesięcy spadła jedynie o 3kg, buzia okrągła, czyli popalone mięśnie, a tłuszcz jak był, tak sobie spokojnie został.

Może jadłam za mało, niedojadałam, ale dalej 5 porcji węgli dziennie, owoce, bo maratończyk siły mieć musi, nabiał, bo przecież wapń itd.

Kiedy przebiegłam maraton, przestałam tak często trenować, waga poszybowała w górę (o jakieś 10kg). Próbowałam naprawić mój metabolizm, ale nic… Albo nie byłam w stanie psychicznie więcej jeść, a jak jadłam to waga leciała w górę, a ja byłam głodna! Cały czas…

Wtedy postanowiłam wcielić w życie Twoje rady z filmiku. Za nim poszły książki o paleodiecie.Wyeliminowałam nabiał, produkty zbożowe (ewentualnie po wysiłku zjem kasze bezglutenowe). Na początku było ciężko, ale w końcu zjadam tyle, ile chcę, czuję się najedzona nie na 2-3h ale na 5, czasem 6. Treningi też już nie są problemem.

Co więcej… waga w końcu zaczęła ruszać. Co prawda powoli, ale cieszą mnie nawet te małe zmiany. Wcześniej bardzo bym się namęczyła, naszarpała. A teraz… słucham swojego organizmu, a nie “mądrych” rad ludzi, które niejednokrotnie są ze sobą sprzeczne.

A już szczególnym odkryciem było dla mnie to, że po wypiciu mojej ukochanej kiedyś latte, albo po zjedzeniu sernika lub serka wiejskiego, mam okropne bóle brzucha. Dlatego w kawiarni proszę o amerciano.; )

Dziękuję Ci, Iwono, za to, że pokazałaś nam te rady, za Twoją ogromną widzę i że nam pomagasz. Bez Ciebie, wiele osób nadal tkwiłoby w sidłach węglowodanowych zaleceń ; )

Daria

PS. Wiem, że moja historia na pewno nie jest aż tak bardzo ‘przełomowa’, jak np. ludzi, którzy mają choroby autoimmunologiczne, ale dla mnie była to ogromna zmiana w mentalności i w sposobie odżywiania.

Karol – trener personalny – inne źródła węglowodanów, lepsze sylwetka

Gdy trafiłem na Pani artykuły, stronę, audycje w radio Opole i filmy, podcasty po prostu wszystko wywróciło się do góry nogami. Nagle uświadomiłem sobie ile jest kłamstwa i propagandy, trafiłem do Polskiej Akademii Zdrowia, gdzie miałem zaszczyt spotkać Jerzego Ziębe. Sama wiedza jednak nie przekonywała mnie dopóty nie wprowadziłem tych zasad i wiedzy w życie. Wzdęcia, refluks i niestrawność po prostu zniknęły. Nie mogłem wyrzucić całkowicie węglowodanów z diety ponieważ mam dużo aktywności fizycznej (treningi swoje i podopiecznych), lecz zmieniłem ich źródła.

Cała historia Karola i fotki po redizajnie sylwetki.

Moje efekty w postaci np. lepszego wchłaniania białka i budowania masy mięśniowej mnie przeraziły. Już teraz wiem, co robiłem źle. Co więcej! Gdy rozpisuję plan żywieniowy dla swoich podopiecznych, oni także są zachwyceni. W każdej wolnej chwili edukuję się, lecz teraz już w wartościowy sposób.

Pani Genia

Jestem zachwycona 10- cioma zasadami P. Iwony, ponieważ po zastosowaniu ich przez miesiąc udało mi się schudnąć 4kg (wcześniejsze próby i wizyty u dietetyków nie przynosiły żadnych sukcesów). Co więcej po odrzuceniu pszenicy nie odczuwam wzdęć, czuję się o niebo lepiej! Polecam każdemu zamienienie białych nadmuchanych bułeczek, chleba co smakuje jak wata-  na produkty bezglutenowe, które sprzyjają lepszemu samopoczuciu i likwidują duuży brzuch.

Bardzo się cieszę, że natrafiłam na P. Iwonę, mam zaufanie do tej osoby i w dalszym ciągu będę  korzystała z jej porad dietetycznych.

Pozdrawiam i życzę powodzenia pozostałym Grubaskom:)  – Genia


Anita – jestem paleo 🙂 jestem mniej zamulona

Dziękuje ci bardzo za motywację i nawrócenie na właściwą drogę bo błądziłam…

  • Waga: waga się nie zmieniła, ale nie taki był cel, jestem szczupła więc nawet lepiej, a do tego nie jadam małych porcji.
  • SAMOPOCZUCIE: Jestem mniej zmulona, uważam to za wielki postęp, bo wcześniej byłam zamuł straszny.
  • WZDECIA – GLORIA !!!!!!!!!! mój brzuch jest płaski (no chyba, że zjem banana) czuje się leciutka.
  • Nie robiłam sobie badań krwi więc nie wiem jak wypadam pod tym względem, pisze tylko o tym co odczułam po tym miesiącu. To dopiero początek mojej historii, jeszcze dużo przede mną, ale jestem paleo

A zaczęło się od obserwowania grupy wsparcia 10 zasad w 30 dni.

Przeczytaj całą historię Anity.

Anna – dramat w trzech aktach

Przy okazji wizyty na siłowni trenerka wspomina o filmiku dietetyczki, pani Iwony Wierzbickiej. Ania z uwagą słucha 10 zasad i cieszy się, że część z nich stosują na co dzień. Ale węglowodany tylko dwa razy dziennie? To niemożliwe! Tylko jeden owoc dziennie? Jak to? Przecież jak się trenuje, to najważniejsze są węgle! Ale trzeba to przemyśleć.

Trener na siłowni mówi Ani, że coraz gorzej wygląda i zaczyna tracić masę mięśniową. Każe bezpośrednio po treningu zjeść 50g kaszy, 100g warzyw i 120g mięsa. Ania faktycznie waży coraz mniej, bo i dieta coraz ostrzejsza – podejrzewa u syna nietolerancję glutenu, po tym jak zmiany atopowe się zaostrzyły i przestał przybierać na wadze. Podejrzewa u siebie i męża celiakię, ale testy wychodzą negatywnie. Mąż nadal ma problem z przeziębieniami i trądzikiem, a u Ani wychodzi niedoczynność tarczycy, na szczęście bez przeciwciał.

Ania dużo czyta, śledzi stronę ajwen.pl z zapartym tchem. Zaczyna się coraz więcej zastanawiać nad dietą całej rodziny. Postanawia trzymać się diety bezmlecznej i bezglutenowej. Nadal karmi piersią, zmiany atopowe syna maleją, ale zaostrzają się przy każdym odstępstwie od diety. Znajomi i rodzina bardzo jej współczują z powodu takiej diety. Część z nich ciągle próbuje mówić, że źle robi, że dziecko nie dostaje glutenu – przecież w ten sposób jeszcze bardziej dziecko się uwrażliwi i już nigdy nie będzie mogło zjeść normalnego ciasta! Jak można tak skrzywdzić własne dziecko!

Epizodyczne spożycie makaronu z pszenicy durum powoduje u Ani silne bóle brzucha i huśtawki nastroju z epizodami depresyjnymi. Ania umacnia się w swoich postanowieniach. Przy okazji kolejnej wizyty u alergologa, zostaje umówiona na testy alergiczne pokarmowe, których nigdy nie robiła. Testy wychodzą pozytywnie na białko mleka, pszenicę, wieprzowinę i seler. Pani alergolog podejrzewa, że wieprzowina to reakcja krzyżowa na alergię na kota. Jednak wyniki testów wskazują, że alergia jest na tyle mała, iż Ania zastanawia się czy to rzeczywiście jej szkodzi.

Trzymanie diety wychodzi Ani całkiem nieźle. Ostatni raz tak świetnie wyglądała w liceum. Nie ma już żadnych problemów z trądzikiem ani bólami brzucha. Nie bierze też żadnych leków wziewnych, a i katar przy pyleniu mniejszy. Wyniki sportowe w maratonie i biegu na 10km na poziomie życiowym. Debiut w triatlonie bardzo udany. Ta prawie-paleo dieta ma sens! Czytaj całą historię – czy ma happy end?

Magda – była wegetarianką

Dzisiaj 11 dzień na wyzwaniu i same pozytywne zmiany: brzuch się wciągnął, żadnych wzdęć i jeżdżenia w jelitach, worki pod oczami zniknęły tak jak i ciągłe zmęczenie i ospałość.Czuję się o wiele lżejsza i pełna energii. Waga spadła z 77 kg do 74,5 kg, może to nie dużo ale ja jestem zadowolona bo do niedawna byłam zawzięta wegetarianką i puchłam z dnia na dzień. Mleko i pszenice odstawiłam około 6 miesięcy temu, najgorzej było mi zrezygnować z cukru ale się udało chociaż muszę przyznać że raz zjadłam całą czekoladę – mleczną na dodatek, bo nie mogłam wytrzymać. Nie żyjemy po to żeby jeść, tylko jemy po to, aby żyć! Życzę Wam wszystkim i sobie również wytrwałości.

Asia – hashi

Początkowo sceptycznie podchodziłam do tej diety, bo próbowałam już różnych ale bez większych skutków. Teraz jest inaczej, schudłam 4 w trzy tygodnie właściwie tylko odstawiając gluten. Od razu czuję się lepiej, objawy Hashimoto też są łagodniejsze. Dziękuję za inspirację i motywację, Pozdrawiam i życzę miłego dnia

Gabrysia – życie zaczęło nabierać barw

Wczoraj skończyłam wyzwanie. Przeszłam przez nie śpiewająco, bez wpadek i grzeszków. Schudłam 5kg, centymetrów ubyło mi sporo, wszystko zrobiło się na mnie sporo za duże. Jednak te kilogramy to nie najważniejszy temat w tym wszystkim… dla mnie najważniejsze jest to, że pierwszy raz od nie pamiętam kiedy, czuję się naprawdę dobrze. Mam dużo więcej energii niż przed wyzwaniem, jestem spokojniejsza, lepiej śpię, duszność, którą miałam praktycznie ciągle, zaczęła ustępować, życie zaczęło nabierać barw.

Mój mąż obserwując to jak jem, pozazdrościł takich pyszności i po tygodniu dołączył do mnie. Do dnia dzisiejszego schudł 6kg, w końcu nie czuje się wiecznie głodny, nie chodzi zmęczony i ma siłę do pracy, której ostatnio mu brakowało.

Dziękuję Iwona Wierzbicka! To dzięki Tobie w naszym życiu zaczęły dziać się te czary.

Beata – Hashi i RZS

Pani Iwono, nie zastosowałam wyzwania w całości, ale rzuciłam gluten i nabiał oprócz jaj i nie mam problemów z miesiączkami, a miałam straszliwe. Mija właśnie 2,5 miesiąca, a ja funkcjonuję dużo lepiej. Lepiej mi się myśli. Mam Hashi od 20 lat i chorowałam na RZS, z którego wyszłam po głodówkach na wodzie trwających po 25 dni. Nie miałam zaburzeń w trakcie wychodzenia z nich ani potem z wapniem oprócz okresu żywienia się wg diety Atkinsa, która trochę przypomina protokół stąd moje obawy. Dziękuję Pani za tą grupę i jestem wdzięczna za to, że Pani pomaga ludziom wyjść z chorób. Dziękuję za to, że daje Pani narzędzia! Pozdrawiam serdecznie.

Asia i cukrzyca

Nadszedł czas podsumowania, podjęłam 30 dniowe wyzwanie bez dociekania co to za “dieta” zwyczajnie chciałam schudnąć. Przeczytałam 10 zasad, zaskoczyły mnie, nigdy nie słyszałam o diecie paleo – ale spodobały mi się, proste i czytelne założenia, a potem to już spodobało mi się wszystko…. Nieświadomie i bez nazywania stylu mojego życia stosuje wiele zasad paleo i bardzo mi i z nimi dobrze (mam nadzieje, ze otoczeniu również). Dlatego mam nadzieje, że grupa nadal będzie istniała i mogę w niej zostać?

Acha efekty na dzisiaj; waga spadła niewiele 4 kg, ale wyniki porannych badań cukru (choruje na cukrzyce) REWELACYJNE! Około 100 a były 160 – pomimo łykania tabletek.

Uwaga – ważne informacje, przeczytaj zanim zastosujesz lub skopiujesz.

Autor



Iwona Wierzbicka

Michał – koniec problemów skórnych

15 dni za mną! Na wadze -7 kg! Samopoczucie – nigdy nie było lepsze! Problemy skórne zniknęły! Aż sam nie mogę uwierzyć! Pani Iwona zdziałała cuda tymi 10-cioma zasadami! – Michał

Agnieszka – upragniona waga 55kg i koniec z migrenami

Mogłabym napisać kilka moich przygód z gubieniem kilogramów, bo już trochę się tego nazbierało. Niestety potrafię w ciągu weekendu pełnego smakołyków przytyć do 3kg wiec przybranie na wadze nie było dla mnie problemem. Chociażby podczas ciąży przytyłam 25kg osiągając 95kg, a 8 miesięcy po porodzie ważyłam 33kg mniej (62kg). Tutaj pomogło karmienie piersią, zdrowa dieta i dużo spacerów z wózkiem.

No i wróciłam do pracy, zaczął się sajgon w pracy, nowe projekty, a ja po 60 godzin tygodniowo w pracy przy biurku i jedyna aktywność to stukanie na klawiaturze i rozmawianie przez telefon. Ciągle przemęczenie, stres straszny, itd. – efekt 72kg w styczniu 2014 roku. To było moje przysłowiowe “dno”. Zobaczyłam siebie na zdjęciach ze świat i atak depresji.

Od stycznia zaczęła się wiec moja przygoda z wdrażaniem zdrowych nawyków i walka z kilogramami. Wcześniej, latem 2013 roku dietetyk zrobił mi wywiad dietetyczny, sprawdził parametry na analizatorze ciała i już wtedy byłam załamana, ale powrót do pracy i ciągłego przemęczenia zabił chęć jakichkolwiek zmian żywieniowych czy wprowadzenia aktywności fizycznej.

Nie znając wówczas Pani 10 zasad, a Pani nazwisko tylko znałam ze słyszenia od dietetyka wdrożyłam w dużej mierze pani zasady. Pierwsze 3 m-ce byłam bardzo konsekwentna, zero słodyczy, glutenu, przetworzonej żywności. Oczywiście kilogramy spadały, ale moje migreny zniknęły. Wow, co się dzieje. Przecież ja 2 razy w m-ci miałam 2 dni wyjęte z życiorysu. Pierwszy dzień wymiotowałam, światłowstręt, żadne leki przeciwbólowe nie pomagały, zalałam cały dzień w ciemnym pokoju. Natomiast drugi dzień to była rekonwalescencja, czułam się jakby walec po mnie przejechał.

Od lutego nie było żadnych migren. Samopoczucie eksplozja, siły witalne eksplozja, energia eksplozja. Moje dziecko zachwycone, bo codziennie w parku, długie spacery, mama chce i ma siły na zabawę.

Dalsza część historii Agnieszki, jej pomiary i zdjęcia.

Anka o trzech krokach w swoim życiu

Wszystko zaczęło się 11 maja 2013r. – to jedna z najważniejszych dat w moim życiu. W ten dzień poznałam Iwonę Wierzbicką trafiając do niej na szkolenie „Dietetyka i suplementacja”. Wcześniej miałam wrażenie, że odżywiam się zdrowo i myślę, że to określenie jest bardzo adekwatne „miałam wrażenie”…

Iwona wywróciła moje myślenie o jedzeniu o 180°, wiele przedstawianych przez nią faktów było dla mnie wręcz szokujących – jak to w Muszyniance jest więcej wapnia niż w mleku… dlaczego nie powinnam go dodawać do kawy… jednak grzyby nie są takie bez wartości, to „mięso lasu”…

 Największym szokiem była dla mnie dieta paleo. Zastanawiałam się jak tak można jeść? Odrzucić cały nabiał, pszenicę, chlebek, pierogi, naleśniki, racuchy, makaron i zajadać się mięsem smażonym na smalcu- wtedy tak postrzegałam tę dietę i stwierdziłam, że tylko szaleni i bardzo zdeterminowani ludzie muszą się na nią porywać. Po szkoleniu w niedzielę wieczór poszłam tradycyjnie na zakupy do supermarketu, kupić żywność na cały tydzień. Zanim włożyłam cokolwiek do koszyka dokładnie studiowałam etykiety i okazało się, że większość kupowanych dotychczas przeze mnie produktów… nadaje się do kosza, ma tyle konserwantów, syropów glukozowo-fruktozowych itp. Wybór kefiru, który rzeczywiście był „naturalny” zajęło mi dużo czasu, a na zakupy zeszło mi … dwie godziny.

Po tych 30 dniach:

  • zmniejszył się ból stawów (prawie wszystkie stawy miałam kiedyś kontuzjowane i zawsze na jesień, na zmiany pogody miałam wielkie problemy ze stawami, a to była moja pierwsza jesień prawie bez bólu ),migreny zniknęły (a miałam napady migrenowe naprawdę często),
  • zwykłe bóle głowy odeszły (kiedyś prawie codziennie bolała mnie głowa, a na wyzwaniu należały do rzadkości),
  • sprawy żołądkowo-jelitowe się uregulowały,
  • nie miałam żadnego stanu zapalnego (a mam Atopowe Zapalenie Skóry),
  • miałam więcej energii,
  • spodnie zrobiły się luźniejsze,
  • skóra stała się gładsza (pomimo, że nigdy nie miałam z nią jakiś specjalnych problemów).

Podsumowując bilans zysów i strat postanowiłam zostać przy 10 zasadach. Czasami zdarzały się oczywiście odstępstwa, ale szczególnie te pszenicowe mocno odchorowywałam. Nawet jeden kęs produktu z pszenicą wywoływał migrenę, bóle stawów, biegunki itp.i co najdziwniejsze dosłownie w parę godzin po zjedzeniu pszenicy tak puchłam, że musiałam rozpinać spodnie, bo się zwyczajnie w nich już nie mieściłam…

Dalsza część historii i trzy kroki powrotu do zdrowia.

“Wzruszyłam się przy pisaniu, nigdy nie sądziłam, że zmiana nawyków żywieniowych może wprowadzić tyle zmian w życiu. Za co chciałam Ci przy okazji bardzo, ale to bardzo podziękować. Nie dość, że zmieniałaś moje życie, to również dzięki Tobie poznałam niezwykłe osoby, które na stałe już zawitały do moje życia. Tak więc dziękuję bardzo za wszystko :*”

Daria, 10 zasad, paleo i maratony

Z Twoim filmem, Iwono, zapoznałam się już jakiś rok temu. Wydawał mi się absurdalny! Jak można jeść 2 porcje węglowodanów?! A mój ukochany nabiał? Proszę… Dla osoby, która biega i ogólnie jest aktywna, wydawało mi się to jakąś porażką.

Ale… Trenowałam dzielnie do maratonu, waga w ciągu kilku miesięcy spadła jedynie o 3kg, buzia okrągła, czyli popalone mięśnie, a tłuszcz jak był, tak sobie spokojnie został.

Może jadłam za mało, niedojadałam, ale dalej 5 porcji węgli dziennie, owoce, bo maratończyk siły mieć musi, nabiał, bo przecież wapń itd.

Kiedy przebiegłam maraton, przestałam tak często trenować, waga poszybowała w górę (o jakieś 10kg). Próbowałam naprawić mój metabolizm, ale nic… Albo nie byłam w stanie psychicznie więcej jeść, a jak jadłam to waga leciała w górę, a ja byłam głodna! Cały czas…

Wtedy postanowiłam wcielić w życie Twoje rady z filmiku. Za nim poszły książki o paleodiecie.Wyeliminowałam nabiał, produkty zbożowe (ewentualnie po wysiłku zjem kasze bezglutenowe). Na początku było ciężko, ale w końcu zjadam tyle, ile chcę, czuję się najedzona nie na 2-3h ale na 5, czasem 6. Treningi też już nie są problemem.

Co więcej… waga w końcu zaczęła ruszać. Co prawda powoli, ale cieszą mnie nawet te małe zmiany. Wcześniej bardzo bym się namęczyła, naszarpała. A teraz… słucham swojego organizmu, a nie “mądrych” rad ludzi, które niejednokrotnie są ze sobą sprzeczne.

A już szczególnym odkryciem było dla mnie to, że po wypiciu mojej ukochanej kiedyś latte, albo po zjedzeniu sernika lub serka wiejskiego, mam okropne bóle brzucha. Dlatego w kawiarni proszę o amerciano.; )

Dziękuję Ci, Iwono, za to, że pokazałaś nam te rady, za Twoją ogromną widzę i że nam pomagasz. Bez Ciebie, wiele osób nadal tkwiłoby w sidłach węglowodanowych zaleceń ; )

Daria

PS. Wiem, że moja historia na pewno nie jest aż tak bardzo ‘przełomowa’, jak np. ludzi, którzy mają choroby autoimmunologiczne, ale dla mnie była to ogromna zmiana w mentalności i w sposobie odżywiania.

Karol – trener personalny – inne źródła węglowodanów, lepsze sylwetka

Gdy trafiłem na Pani artykuły, stronę, audycje w radio Opole i filmy, podcasty po prostu wszystko wywróciło się do góry nogami. Nagle uświadomiłem sobie ile jest kłamstwa i propagandy, trafiłem do Polskiej Akademii Zdrowia, gdzie miałem zaszczyt spotkać Jerzego Ziębe. Sama wiedza jednak nie przekonywała mnie dopóty nie wprowadziłem tych zasad i wiedzy w życie. Wzdęcia, refluks i niestrawność po prostu zniknęły. Nie mogłem wyrzucić całkowicie węglowodanów z diety ponieważ mam dużo aktywności fizycznej (treningi swoje i podopiecznych), lecz zmieniłem ich źródła.

Cała historia Karola i fotki po redizajnie sylwetki.

Moje efekty w postaci np. lepszego wchłaniania białka i budowania masy mięśniowej mnie przeraziły. Już teraz wiem, co robiłem źle. Co więcej! Gdy rozpisuję plan żywieniowy dla swoich podopiecznych, oni także są zachwyceni. W każdej wolnej chwili edukuję się, lecz teraz już w wartościowy sposób.

Pani Genia

Jestem zachwycona 10- cioma zasadami P. Iwony, ponieważ po zastosowaniu ich przez miesiąc udało mi się schudnąć 4kg (wcześniejsze próby i wizyty u dietetyków nie przynosiły żadnych sukcesów). Co więcej po odrzuceniu pszenicy nie odczuwam wzdęć, czuję się o niebo lepiej! Polecam każdemu zamienienie białych nadmuchanych bułeczek, chleba co smakuje jak wata-  na produkty bezglutenowe, które sprzyjają lepszemu samopoczuciu i likwidują duuży brzuch.

Bardzo się cieszę, że natrafiłam na P. Iwonę, mam zaufanie do tej osoby i w dalszym ciągu będę  korzystała z jej porad dietetycznych.

Pozdrawiam i życzę powodzenia pozostałym Grubaskom:)  – Genia


Anita – jestem paleo 🙂 jestem mniej zamulona

Dziękuje ci bardzo za motywację i nawrócenie na właściwą drogę bo błądziłam…

  • Waga: waga się nie zmieniła, ale nie taki był cel, jestem szczupła więc nawet lepiej, a do tego nie jadam małych porcji.
  • SAMOPOCZUCIE: Jestem mniej zmulona, uważam to za wielki postęp, bo wcześniej byłam zamuł straszny.
  • WZDECIA – GLORIA !!!!!!!!!! mój brzuch jest płaski (no chyba, że zjem banana) czuje się leciutka.
  • Nie robiłam sobie badań krwi więc nie wiem jak wypadam pod tym względem, pisze tylko o tym co odczułam po tym miesiącu. To dopiero początek mojej historii, jeszcze dużo przede mną, ale jestem paleo

A zaczęło się od obserwowania grupy wsparcia 10 zasad w 30 dni.

Przeczytaj całą historię Anity.

Anna – dramat w trzech aktach

Przy okazji wizyty na siłowni trenerka wspomina o filmiku dietetyczki, pani Iwony Wierzbickiej. Ania z uwagą słucha 10 zasad i cieszy się, że część z nich stosują na co dzień. Ale węglowodany tylko dwa razy dziennie? To niemożliwe! Tylko jeden owoc dziennie? Jak to? Przecież jak się trenuje, to najważniejsze są węgle! Ale trzeba to przemyśleć.

Trener na siłowni mówi Ani, że coraz gorzej wygląda i zaczyna tracić masę mięśniową. Każe bezpośrednio po treningu zjeść 50g kaszy, 100g warzyw i 120g mięsa. Ania faktycznie waży coraz mniej, bo i dieta coraz ostrzejsza – podejrzewa u syna nietolerancję glutenu, po tym jak zmiany atopowe się zaostrzyły i przestał przybierać na wadze. Podejrzewa u siebie i męża celiakię, ale testy wychodzą negatywnie. Mąż nadal ma problem z przeziębieniami i trądzikiem, a u Ani wychodzi niedoczynność tarczycy, na szczęście bez przeciwciał.

Ania dużo czyta, śledzi stronę ajwen.pl z zapartym tchem. Zaczyna się coraz więcej zastanawiać nad dietą całej rodziny. Postanawia trzymać się diety bezmlecznej i bezglutenowej. Nadal karmi piersią, zmiany atopowe syna maleją, ale zaostrzają się przy każdym odstępstwie od diety. Znajomi i rodzina bardzo jej współczują z powodu takiej diety. Część z nich ciągle próbuje mówić, że źle robi, że dziecko nie dostaje glutenu – przecież w ten sposób jeszcze bardziej dziecko się uwrażliwi i już nigdy nie będzie mogło zjeść normalnego ciasta! Jak można tak skrzywdzić własne dziecko!

Epizodyczne spożycie makaronu z pszenicy durum powoduje u Ani silne bóle brzucha i huśtawki nastroju z epizodami depresyjnymi. Ania umacnia się w swoich postanowieniach. Przy okazji kolejnej wizyty u alergologa, zostaje umówiona na testy alergiczne pokarmowe, których nigdy nie robiła. Testy wychodzą pozytywnie na białko mleka, pszenicę, wieprzowinę i seler. Pani alergolog podejrzewa, że wieprzowina to reakcja krzyżowa na alergię na kota. Jednak wyniki testów wskazują, że alergia jest na tyle mała, iż Ania zastanawia się czy to rzeczywiście jej szkodzi.

Trzymanie diety wychodzi Ani całkiem nieźle. Ostatni raz tak świetnie wyglądała w liceum. Nie ma już żadnych problemów z trądzikiem ani bólami brzucha. Nie bierze też żadnych leków wziewnych, a i katar przy pyleniu mniejszy. Wyniki sportowe w maratonie i biegu na 10km na poziomie życiowym. Debiut w triatlonie bardzo udany. Ta prawie-paleo dieta ma sens! Czytaj całą historię – czy ma happy end?

Magda – była wegetarianką

Dzisiaj 11 dzień na wyzwaniu i same pozytywne zmiany: brzuch się wciągnął, żadnych wzdęć i jeżdżenia w jelitach, worki pod oczami zniknęły tak jak i ciągłe zmęczenie i ospałość.Czuję się o wiele lżejsza i pełna energii. Waga spadła z 77 kg do 74,5 kg, może to nie dużo ale ja jestem zadowolona bo do niedawna byłam zawzięta wegetarianką i puchłam z dnia na dzień. Mleko i pszenice odstawiłam około 6 miesięcy temu, najgorzej było mi zrezygnować z cukru ale się udało chociaż muszę przyznać że raz zjadłam całą czekoladę – mleczną na dodatek, bo nie mogłam wytrzymać. Nie żyjemy po to żeby jeść, tylko jemy po to, aby żyć! Życzę Wam wszystkim i sobie również wytrwałości.

Asia – hashi

Początkowo sceptycznie podchodziłam do tej diety, bo próbowałam już różnych ale bez większych skutków. Teraz jest inaczej, schudłam 4 w trzy tygodnie właściwie tylko odstawiając gluten. Od razu czuję się lepiej, objawy Hashimoto też są łagodniejsze. Dziękuję za inspirację i motywację, Pozdrawiam i życzę miłego dnia

Gabrysia – życie zaczęło nabierać barw

Wczoraj skończyłam wyzwanie. Przeszłam przez nie śpiewająco, bez wpadek i grzeszków. Schudłam 5kg, centymetrów ubyło mi sporo, wszystko zrobiło się na mnie sporo za duże. Jednak te kilogramy to nie najważniejszy temat w tym wszystkim… dla mnie najważniejsze jest to, że pierwszy raz od nie pamiętam kiedy, czuję się naprawdę dobrze. Mam dużo więcej energii niż przed wyzwaniem, jestem spokojniejsza, lepiej śpię, duszność, którą miałam praktycznie ciągle, zaczęła ustępować, życie zaczęło nabierać barw.

Mój mąż obserwując to jak jem, pozazdrościł takich pyszności i po tygodniu dołączył do mnie. Do dnia dzisiejszego schudł 6kg, w końcu nie czuje się wiecznie głodny, nie chodzi zmęczony i ma siłę do pracy, której ostatnio mu brakowało.

Dziękuję Iwona Wierzbicka! To dzięki Tobie w naszym życiu zaczęły dziać się te czary.

Beata – Hashi i RZS

Pani Iwono, nie zastosowałam wyzwania w całości, ale rzuciłam gluten i nabiał oprócz jaj i nie mam problemów z miesiączkami, a miałam straszliwe. Mija właśnie 2,5 miesiąca, a ja funkcjonuję dużo lepiej. Lepiej mi się myśli. Mam Hashi od 20 lat i chorowałam na RZS, z którego wyszłam po głodówkach na wodzie trwających po 25 dni. Nie miałam zaburzeń w trakcie wychodzenia z nich ani potem z wapniem oprócz okresu żywienia się wg diety Atkinsa, która trochę przypomina protokół stąd moje obawy. Dziękuję Pani za tą grupę i jestem wdzięczna za to, że Pani pomaga ludziom wyjść z chorób. Dziękuję za to, że daje Pani narzędzia! Pozdrawiam serdecznie.

Asia i cukrzyca

Nadszedł czas podsumowania, podjęłam 30 dniowe wyzwanie bez dociekania co to za “dieta” zwyczajnie chciałam schudnąć. Przeczytałam 10 zasad, zaskoczyły mnie, nigdy nie słyszałam o diecie paleo – ale spodobały mi się, proste i czytelne założenia, a potem to już spodobało mi się wszystko…. Nieświadomie i bez nazywania stylu mojego życia stosuje wiele zasad paleo i bardzo mi i z nimi dobrze (mam nadzieje, ze otoczeniu również). Dlatego mam nadzieje, że grupa nadal będzie istniała i mogę w niej zostać?

Acha efekty na dzisiaj; waga spadła niewiele 4 kg, ale wyniki porannych badań cukru (choruje na cukrzyce) REWELACYJNE! Około 100 a były 160 – pomimo łykania tabletek.

Uwaga – ważne informacje, przeczytaj zanim zastosujesz lub skopiujesz.

Autor

Iwona Wierzbicka
11 stycznia 2015

Tagi

Pozostaw komentarz

Trzeba się zalogować, aby dodawać komentarze.

Podobne tematy

Jak się podnosi pośladki? – mój sposób

Pytanie jak się robi pośladki – po pierwsze nie siedzi się na nich tylko się ich używa. To jest najważniejsza kwestia!! Człowiek jest stworzony do ruchu. Dla mnie osobiście najważniejsze jest to, żeby mieć podstawowe…

WIĘCEJ >

Czy można jeść owoce mając insulinooporność?

Tak i nie! To zależy. Oczywiście, że każdy jest inny i każdy inaczej zareaguje na określony pokarm. Można tyć jedząc jaja ponieważ ma się nietolerancję na nie, można chudnąć jedząc chleb ponieważ cierpi się na…

WIĘCEJ >

7 kromek chleba, a miało być wzorcowo

Często się mnie pytacie co ja jem. Chcecie zdjęcia, filmy itd… Pojawiły się również prośby o foodbook. Tja… Prawda jest taka, że do południa jest wzorcowo, a wieczorem wjeżdża chleb i …. czasami jakiś alkohol, albo…

WIĘCEJ >

Dlaczego diety nie działają? cz.1

Dlaczego tak się dzieje, że na jednych diety działają a na innych nie? Czasami nie działa nic, a czasami po prostu trzeba indywidualnie znaleźć najbardziej pasującego puzzla do układanki. Każda osoba chcą schudnąć, w szczególności…

WIĘCEJ >