Paleo jadłospis 15-07-2014 badania krwi
Krótka noc, czyli niemal jak zawsze, pobudka 7:00 i od początku problemy – a to się pliki nie wgrały, a to jakiś błąd, ktoś na coś czeka, a coś nie przeszło z winy kogoś innego itd… Jak tylko ogarnęłam kilka informatycznych zawiłości poleciałam na badanie krwi. Chcę porównać poziom żelaza i ferrytyny z poprzednim wynikiem. W końcu jem bardziej surowo, do tego chcę sprawdzić TSH, udało mi się “pozbyć” niedoczynności tarczycy dietą, teraz chcę sprawdzić czy jest jeszcze lepiej dzięki suplementacji jodem (KELP w tabletkach) oraz sporadycznie spożywanym algom (Nori, Wakame, Kombu).
Ponadto sprawdzę poziom witaminy D3. Przestałam się smarować filtrami, staram się wystawiać na działanie promieni słonecznych, a do tego jem sporo tłuszczu zwierzęcego i cholesterolu (z jaj), które to są niezbędne do syntezy witaminy D3. Chcę sprawdzić na ile organizm się wysyca sam. Ostatnio sporo się mówi o normach na witaminę D3, tylko czy aby na pewno one są takie jak mówią (piszą)? Czy na pewno powinniśmy mieć poziom 50-80 żeby było optymalnie? Jeśli to prawda, to organizm sam dzięki słońcu i właściwemu odżywianiu powinien również posiadać taką zdolność do wysycenia. Sprawdzę i napiszę w piątek. W piątek odbieram wyniki.
Przy okazji robiłam badanie antyHBS, czy jestem zabezpieczona przed żółtaczką typu B (kiedyś się szczepiłam). Niestety czeka mnie w tym roku operacja – rekonstrukcja nosa. Od dłuższego czasu nie oddycham wcale na jedną dziurkę. Aż sobie nie mogę wyobrazić jakie to uczucie jak będę oddychała na dwie skoro teraz czuję się dobrze i tlenu mi wystarcza. Czy ta dodatkowa dawka tlenu coś zmieni ? :))) a może dopiero wtedy włączy mi się kreatywność-mózgowa? 🙂
Podczas badania krwi spotkało mnie coś ciekawego – krew pobierał mi PAN, jak często spotyka się pana pobierającego krew? Mnie pierwszy raz 🙂 Duży, postawny i przesympatyczny. Jak go zobaczyłam – pomyślałam, że to będzie moje najmniej bolesne pobranie krwi i….. SIĘ NIE MYLIŁAM!!!
Po badaniu w te pędy do domu bo to tragedia być po pierwsze bez kawy, a po drugie bez śniadania. Nie zjadłam wystawnie bo się śpieszyłam. Chapnęłam kaszankę i boczek. Dzisiaj był dzień paznokci i włosów. Co jakiś czas kobieta powinna coś dla siebie zrobić, tylko czy to musi być w takim pośpiechu?!?
Obiad również nie był wymyślny – karczek i pomidor (14:00). Uwielbiam pomidory o tej porze roku, są takie aromatyczne, pachnące słońcem, soczyste i słodkawe. Koło 17:00 poczułam zew na jaja. Jak ich raz dziennie nie zjem mam poczucie jakiegoś braku… Jaja i kiełki na patelnię. No i te kiełki były błędem. Ależ mnie suszyło… za dużo węglowodanów, ściągnęły mi wodę. O 18:00 wyjeżdżaliśmy na rower. Wypiłam bidon (0,7l) wody i wciąż mnie suszyło. A poza tym dzisiaj był ten dzień na NIEEEEE. Duchota mi przeszkadzała, wiatr, tyłek bolał, motywacji mało, kręcić się nie chciało, wlekłam się… mój mąż mnie wspierał słowami że nasz syn szybciej kręci. Dlaczego muchy wfruwają pod okulary? Dlaczego stale jest pod górę? Kiedy kolejny raz ktoś mnie wyprzedził pomyślałam sobie “nie lubię roweru, ja chcę do domu”. Zaczęłam przypominać mojego syna na rowerze 🙂 A już do szało mnie doprowadzało jak Robert przede mną stale się oglądał czy jestem za nim, z tym wymownym spojrzeniem, no dawaj kobieto. NIE PATRZ SIĘ NA MNIE!!!
Kolacja – to porcja własnych lodów, które jeszcze miałam w zamrażalce z owocami jagodowymi. Niestety spać poszłam w nocy… siedziałam nad grafiką slidera do nowej strony AJWENDIETA.
PODSUMOWANIE DNIA:
- Eksperyment z badaniem krwi. Bardzo jestem ciekawa.
- Wszystko w pędzie.
- Zrobiłam coś dla siebie – paznokcie + włosy.
- Kupiłam pyszne pomidory i malinki.
- Zrobiłam super grafiki na slider.
- Udało się z pomocą fanów z FB osiągnąć wersję finalną loga AJWENDIETA. Huraaa!
- Ciężkość na rowerze – co za koszmar! ale duma że trening wykonany.
- Były jaja 🙂 kocham jaja 🙂
- 30km na rowerze i 10tys kroków.
JADŁOSPIS:
- 8:30 ŚNIADANIE: smażona kaszanka z boczkiem.
- 14:00 OBIAD: karczek z grilla i pomidor.
- 17:00 OBIAD II: 3 jaja i 150g kiełków na patelnię i resztki kalafiora z wczoraj.
- 20:30 KOLACJA: lody z banana i truskawek z mlekiem kokosowym, 200g owoców: maliny, borówki, jagody.
- 22:30 PRZEGRYZKA: garść słonecznika, garść żurawiny, garść rodzynek.
- 1:30 spanie :/
FOTOSTORY:
ŚNIADANIE: kaszanka i boczek.
OBIAD: karczek z grilla, do tego był pomidor.
ROWER 30km i mój strój ala piżama wg mojego męża 🙂 Żeby nie było pod tymi spodenkami mam spodenki z pampersem.
ROBERT 🙂
UWAGA: to jest mój prywatny paleo jadłospis, mój plan dnia, mój trening, nie koniecznie musi być dobry i dla Ciebie!! Ja się czuję świetnie, mi służy, a Ty skonsultuj to ze swoim lekarzem, trenerem czy dietetykiem.
Iwona Wierzbicka
paleo jadłospis 15-07-2014
Autor
Iwona Wierzbicka
Krótka noc, czyli niemal jak zawsze, pobudka 7:00 i od początku problemy – a to się pliki nie wgrały, a to jakiś błąd, ktoś na coś czeka, a coś nie przeszło z winy kogoś innego itd… Jak tylko ogarnęłam kilka informatycznych zawiłości poleciałam na badanie krwi. Chcę porównać poziom żelaza i ferrytyny z poprzednim wynikiem. W końcu jem bardziej surowo, do tego chcę sprawdzić TSH, udało mi się “pozbyć” niedoczynności tarczycy dietą, teraz chcę sprawdzić czy jest jeszcze lepiej dzięki suplementacji jodem (KELP w tabletkach) oraz sporadycznie spożywanym algom (Nori, Wakame, Kombu).
Ponadto sprawdzę poziom witaminy D3. Przestałam się smarować filtrami, staram się wystawiać na działanie promieni słonecznych, a do tego jem sporo tłuszczu zwierzęcego i cholesterolu (z jaj), które to są niezbędne do syntezy witaminy D3. Chcę sprawdzić na ile organizm się wysyca sam. Ostatnio sporo się mówi o normach na witaminę D3, tylko czy aby na pewno one są takie jak mówią (piszą)? Czy na pewno powinniśmy mieć poziom 50-80 żeby było optymalnie? Jeśli to prawda, to organizm sam dzięki słońcu i właściwemu odżywianiu powinien również posiadać taką zdolność do wysycenia. Sprawdzę i napiszę w piątek. W piątek odbieram wyniki.
Przy okazji robiłam badanie antyHBS, czy jestem zabezpieczona przed żółtaczką typu B (kiedyś się szczepiłam). Niestety czeka mnie w tym roku operacja – rekonstrukcja nosa. Od dłuższego czasu nie oddycham wcale na jedną dziurkę. Aż sobie nie mogę wyobrazić jakie to uczucie jak będę oddychała na dwie skoro teraz czuję się dobrze i tlenu mi wystarcza. Czy ta dodatkowa dawka tlenu coś zmieni ? :))) a może dopiero wtedy włączy mi się kreatywność-mózgowa? 🙂
Podczas badania krwi spotkało mnie coś ciekawego – krew pobierał mi PAN, jak często spotyka się pana pobierającego krew? Mnie pierwszy raz 🙂 Duży, postawny i przesympatyczny. Jak go zobaczyłam – pomyślałam, że to będzie moje najmniej bolesne pobranie krwi i….. SIĘ NIE MYLIŁAM!!!
Po badaniu w te pędy do domu bo to tragedia być po pierwsze bez kawy, a po drugie bez śniadania. Nie zjadłam wystawnie bo się śpieszyłam. Chapnęłam kaszankę i boczek. Dzisiaj był dzień paznokci i włosów. Co jakiś czas kobieta powinna coś dla siebie zrobić, tylko czy to musi być w takim pośpiechu?!?
Obiad również nie był wymyślny – karczek i pomidor (14:00). Uwielbiam pomidory o tej porze roku, są takie aromatyczne, pachnące słońcem, soczyste i słodkawe. Koło 17:00 poczułam zew na jaja. Jak ich raz dziennie nie zjem mam poczucie jakiegoś braku… Jaja i kiełki na patelnię. No i te kiełki były błędem. Ależ mnie suszyło… za dużo węglowodanów, ściągnęły mi wodę. O 18:00 wyjeżdżaliśmy na rower. Wypiłam bidon (0,7l) wody i wciąż mnie suszyło. A poza tym dzisiaj był ten dzień na NIEEEEE. Duchota mi przeszkadzała, wiatr, tyłek bolał, motywacji mało, kręcić się nie chciało, wlekłam się… mój mąż mnie wspierał słowami że nasz syn szybciej kręci. Dlaczego muchy wfruwają pod okulary? Dlaczego stale jest pod górę? Kiedy kolejny raz ktoś mnie wyprzedził pomyślałam sobie “nie lubię roweru, ja chcę do domu”. Zaczęłam przypominać mojego syna na rowerze 🙂 A już do szało mnie doprowadzało jak Robert przede mną stale się oglądał czy jestem za nim, z tym wymownym spojrzeniem, no dawaj kobieto. NIE PATRZ SIĘ NA MNIE!!!
Kolacja – to porcja własnych lodów, które jeszcze miałam w zamrażalce z owocami jagodowymi. Niestety spać poszłam w nocy… siedziałam nad grafiką slidera do nowej strony AJWENDIETA.
PODSUMOWANIE DNIA:
- Eksperyment z badaniem krwi. Bardzo jestem ciekawa.
- Wszystko w pędzie.
- Zrobiłam coś dla siebie – paznokcie + włosy.
- Kupiłam pyszne pomidory i malinki.
- Zrobiłam super grafiki na slider.
- Udało się z pomocą fanów z FB osiągnąć wersję finalną loga AJWENDIETA. Huraaa!
- Ciężkość na rowerze – co za koszmar! ale duma że trening wykonany.
- Były jaja 🙂 kocham jaja 🙂
- 30km na rowerze i 10tys kroków.
JADŁOSPIS:
- 8:30 ŚNIADANIE: smażona kaszanka z boczkiem.
- 14:00 OBIAD: karczek z grilla i pomidor.
- 17:00 OBIAD II: 3 jaja i 150g kiełków na patelnię i resztki kalafiora z wczoraj.
- 20:30 KOLACJA: lody z banana i truskawek z mlekiem kokosowym, 200g owoców: maliny, borówki, jagody.
- 22:30 PRZEGRYZKA: garść słonecznika, garść żurawiny, garść rodzynek.
- 1:30 spanie :/
FOTOSTORY:
ŚNIADANIE: kaszanka i boczek.
OBIAD: karczek z grilla, do tego był pomidor.
ROWER 30km i mój strój ala piżama wg mojego męża 🙂 Żeby nie było pod tymi spodenkami mam spodenki z pampersem.
ROBERT 🙂
UWAGA: to jest mój prywatny paleo jadłospis, mój plan dnia, mój trening, nie koniecznie musi być dobry i dla Ciebie!! Ja się czuję świetnie, mi służy, a Ty skonsultuj to ze swoim lekarzem, trenerem czy dietetykiem.
Iwona Wierzbicka
paleo jadłospis 15-07-2014
Autor
Tagi
Podobne tematy
Paleo jadłospis 9-07-2014
Środa, dwa dni do urlopu… to już prawie tuż tuż, a jakże wydaje się odległe. Środa to dzień 13h pracy. Pacjenci od 8:00 do 20:00 lub dłużej. Dzisiaj było nieco luźniej bo wakacje i niektórzy…
WIĘCEJ >Paleo jadłospis 9-08-2014 Węgry
Nalewka się udała - PYCHA!! Wypiliśmy ją wieczorem po przyjeździe na kemping. Rozkładaliśmy się po ciemku, z czołówkami na głowie i w ogromnym pośpiechu bo ostro grzmiało.
WIĘCEJ >Paleo jadłospis 24-09-2014
Rano kiedy otworzyłam oczy myślałam, że mi się przewiduje. Noszę szkła kontaktowe, więc jak widzę szron to sobie myślę - rosa. Ale chwilę później widzę kogoś szkrobiącego szybę, to nawet bez szkieł kontaktowych domyśliłam się
WIĘCEJ >Dzień kobiet na rowerze – wiosna w marcu
Dzień kobiet na rowerze, a walentynki w górach, kolejne dowody romantyzmu naszej rodzinki. Tym razem wybrałam się sama – Robert przygotowywał się do sezonu motorowego 😛 wiadomka… Po tygodniu na nartach miałam nadzieję na lepszą…
WIĘCEJ >