logo
Szukaj
open close

Paleo jadłospis 8-07-2014 czat

Slide
Pobierz aplikację

i zacznij pracę nad swoją dietę!

Tagi

Paleo jadłospis 8-07-2014 czat

2014_paleo-jadlospis8.07.png

Kolejny raz rozpocznę od tego samego ZA KRÓTKO SPAŁAM :/ 4,3h ło matko…. Rano zadzwonił budzik 5:25 !! Kiedy go 4h wcześniej ustawiałam przesuwałam czas pobudki by zyskać cenne minuty snu. Nie cierpię gdy ustawię budzik, a zaraz po tym on mi uświadamia ile będę spała. Dzisiaj powie mi to samo “stanowczo za mało”. Wracając do poranka, budzik zadzwonił, ja go ciach i wyłączyłam bo sobie wkręciłam, że się pomyliłam bo właściwie jest wolny dzień. Chwilę później patrze na zegarek, 5:30 – myślę sobie nie jest źle, mam 30min, na śniadanie, ogarnianie twarzy, włosów i ubranie się. O jedzeniu na drogę nie myślałam – sądziłam że zjem w Wawie, coś do jedzenia przecie dadzą! Siedzę przy stole sączę koffi, przegryzam jajca na miękko z boczusiem, patrzę na zegarek – mam zapas 1o min, jestem bohater organizacji czasu. A że siedziałam bez kontaktów na oczach to nie dostrzegłam co najmniej 10-ciu otaczających mnie zegarków. Lecę jeszcze na kompa zgrać coś na pena i k…. oczom nie wierzę!! 6:15!! Ja pier…. dzielę. O 6:00 to ja miałam wyjechać. 6:15, a ja w piżamie i nie ogarnięta twarz i włosy!! 6:30 siedziałam w samochodzie gotowa do wyjazdu 🙂

Okazało się że naręczny zegarek zatrzymał się na chwilę w nocy, a ten w komórce z budzikiem przecież wyłączyłam sądząc że to pomyłka. Zestresowana, że się spóźnię na czat do Wawy w te pędy… Zagarnęłam na wszelki wypadek dwa banany i wodę. Patrzę w nawigację – uffff jest zapas czasu. Wjeżdżam do Częstochowy i zapas się kurczy… Jest zielone, dziadek stoi, trąbię delikatnie, ten mnie zwyzywał, że co ja sobie myślę i gdzie go tak popędzam :O uśmiechnęłam się pod nosem, co się będę wkurzać. Jadę… jedna policja, druga, trzecia, no to zwalniam bo żal 5-ciu stówek. Patrzę w lusterka ktoś mnie śledzi. Hmmm… raz przede mną, raz za mną, macha, uśmiecha się, mryga, ja zwalniam on też, ale na szczęście przyśpieszył to się trochę pod osłoną przewiozłam. Zapisałam numery samochodu bo może będzie jakaś afera, może mnie po prostu zna, a ja go nie poznałam?!? W końcu mryga i zjeżdża na stację, no to zjeżdżam. “Cześć jestem Robert, cześć Iwona – znamy się?, Nie (tu piękny uśmiech), ale możemy się poznać 🙂 Może kawa?” Tak mi się chciało kawy i siku, ale co tam “śpieszę się, czekają na mnie z czatem, a ja mogę utknąć w Nadarzynie, Jankach czy gdziekolwiek jeszcze”. Pozdrawiam sympatycznego (przystojnego) pana 🙂 Sprawił, że dzień był milszy. To było po prostu miłe, że komuś się podobam… Na co dzień jestem Ajwen, dietetyk, żona, mama, rowerzystka, ale czy kobieta? Czy ja się jeszcze komuś podobam, nie raz myślałam. Chyba zapomniałam w tej gonitwie o sobie jako kobiecie…2014_paleo jadlospis(8.07)2

Do Wawy dojechałam na czas, ufff. Biurowiec pancerny, takie lubię najbardziej. Portier, karty ID, bramki, winda na kod, drzwi na kod, pani poczeka, pani umówiona, a do kogo, pani poczeka zawołam kogoś, panią zaproszę…. W takich chwilach bardzo się cieszę, że ja pracuje tu gdzie pracuję a nie w korporacji… a wszyscy tam jak mróweczki i te konflikty interpersonalne, biurka obok siebie oddzielone szybą lub niczym.

Czat trwał 11:00-15:30, w między czasie usłyszałam jak pracuje cały mój wygłodniały układ pokarmowy. Koło 12:00 zjadłam banana. Głód się nasilał, jedzenia nie podano… :/ O 15:30 ledwo żywa z nadzieją na szybkie jadło wyszłam z budynku…. Nawigacja wyprowadziła mnie na Łódź, szybciej ale 30km dodatkowe i przez najbliższe 50km żadnej stacji benzynowej, żadnego baru. Zjadłam drugiego banana. 16:30 dojechałam na stację benzynowa widząc w oddali Mc Donald – było mi już obojętne co… Kiedy płaciłam za paliwo trzęsły mi się ręce i dzwoniło w uszach – taką miałam hipoglikemię :/ Mc Donald okazał się być placem budowy. Pomyślałam, że jak zaraz czegoś nie upoluję do jedzenia to zemdleję. Jest KARCZMA!! Koło 17:00 dopiero zjadłam. Kotlet wieprzowy soute z surówkami (z cukrem) i dziwnie przyprawiona cebulką. Tak mi się jeść chciało, że się poparzyłam w podniebienie.

20:00 dotarłam do domu i myślę sobie 15min drzemki bo zemdleję… 4 godziny snu, 8h za kółkiem, 4,5h stukania w klawiaturę, przepaść żywieniowa….

Ledwo głowę przytknęłam do poduszki, wchodzi rodzina, se pospałam. Wykąpałam się, przebrałam i pojechałam do radia. Żyj Zdrowo i Kolorowo 21:10-23:00. Dzisiaj było o grillach, alkoholach i imprezach.

CO JADŁAM:

  • 5:40 sadzone jaja na boczku (4 sztuki), była jeszcze sałatka ale po tym jak odkryłam która jest faktycznie godzina nie zjadłam
  • 12:00 banan
  • 16:00 banan
  • 17:00 kotlet wieprzowy z cebulką i surówki
  • 20:00 sałatka (ta z rana), taka odstana że już bez wartości
  • 23:00 wróciłam głodna z radia: 3 plastry żółtego sera i 2 ogórki kiszone
  • 1:00 spanie

PS. Proszę nie powtarzajcie tego we własnym domu!!

PODSUMOWANIE:

  • 4h snu
  • 8h za kółkiem
  • 4,5h klepania w klawiaturę
  • 2h w radio
  • szczątkowe ilości jedzenia…
  • miły akcent dnia – wciąż jestem kobietą!! 🙂

FOTOSTORY:

czat:

2014_paleo jadlospis(8.07)3KARCZMA:

2014_paleo jadlospis(8.07)4wysłużona sałatka na kolację:

2014_paleo jadlospis(8.07)5dzisiaj:

2014_paleo jadlospis(8.07)6LINKI:

UWAGA: to jest mój prywatny jadłospis, mój plan dnia, mój trening, nie koniecznie musi być dobry i dla Ciebie!! Ja się czuję świetnie, mi służy, a Ty skonsultuj to ze swoim lekarzem, trenerem czy dietetykiem.

Iwona Wierzbicka

paleo jadłospis 8-07-2014

 

Autor



Iwona Wierzbicka

Kolejny raz rozpocznę od tego samego ZA KRÓTKO SPAŁAM :/ 4,3h ło matko…. Rano zadzwonił budzik 5:25 !! Kiedy go 4h wcześniej ustawiałam przesuwałam czas pobudki by zyskać cenne minuty snu. Nie cierpię gdy ustawię budzik, a zaraz po tym on mi uświadamia ile będę spała. Dzisiaj powie mi to samo “stanowczo za mało”. Wracając do poranka, budzik zadzwonił, ja go ciach i wyłączyłam bo sobie wkręciłam, że się pomyliłam bo właściwie jest wolny dzień. Chwilę później patrze na zegarek, 5:30 – myślę sobie nie jest źle, mam 30min, na śniadanie, ogarnianie twarzy, włosów i ubranie się. O jedzeniu na drogę nie myślałam – sądziłam że zjem w Wawie, coś do jedzenia przecie dadzą! Siedzę przy stole sączę koffi, przegryzam jajca na miękko z boczusiem, patrzę na zegarek – mam zapas 1o min, jestem bohater organizacji czasu. A że siedziałam bez kontaktów na oczach to nie dostrzegłam co najmniej 10-ciu otaczających mnie zegarków. Lecę jeszcze na kompa zgrać coś na pena i k…. oczom nie wierzę!! 6:15!! Ja pier…. dzielę. O 6:00 to ja miałam wyjechać. 6:15, a ja w piżamie i nie ogarnięta twarz i włosy!! 6:30 siedziałam w samochodzie gotowa do wyjazdu 🙂

Okazało się że naręczny zegarek zatrzymał się na chwilę w nocy, a ten w komórce z budzikiem przecież wyłączyłam sądząc że to pomyłka. Zestresowana, że się spóźnię na czat do Wawy w te pędy… Zagarnęłam na wszelki wypadek dwa banany i wodę. Patrzę w nawigację – uffff jest zapas czasu. Wjeżdżam do Częstochowy i zapas się kurczy… Jest zielone, dziadek stoi, trąbię delikatnie, ten mnie zwyzywał, że co ja sobie myślę i gdzie go tak popędzam :O uśmiechnęłam się pod nosem, co się będę wkurzać. Jadę… jedna policja, druga, trzecia, no to zwalniam bo żal 5-ciu stówek. Patrzę w lusterka ktoś mnie śledzi. Hmmm… raz przede mną, raz za mną, macha, uśmiecha się, mryga, ja zwalniam on też, ale na szczęście przyśpieszył to się trochę pod osłoną przewiozłam. Zapisałam numery samochodu bo może będzie jakaś afera, może mnie po prostu zna, a ja go nie poznałam?!? W końcu mryga i zjeżdża na stację, no to zjeżdżam. “Cześć jestem Robert, cześć Iwona – znamy się?, Nie (tu piękny uśmiech), ale możemy się poznać 🙂 Może kawa?” Tak mi się chciało kawy i siku, ale co tam “śpieszę się, czekają na mnie z czatem, a ja mogę utknąć w Nadarzynie, Jankach czy gdziekolwiek jeszcze”. Pozdrawiam sympatycznego (przystojnego) pana 🙂 Sprawił, że dzień był milszy. To było po prostu miłe, że komuś się podobam… Na co dzień jestem Ajwen, dietetyk, żona, mama, rowerzystka, ale czy kobieta? Czy ja się jeszcze komuś podobam, nie raz myślałam. Chyba zapomniałam w tej gonitwie o sobie jako kobiecie…2014_paleo jadlospis(8.07)2

Do Wawy dojechałam na czas, ufff. Biurowiec pancerny, takie lubię najbardziej. Portier, karty ID, bramki, winda na kod, drzwi na kod, pani poczeka, pani umówiona, a do kogo, pani poczeka zawołam kogoś, panią zaproszę…. W takich chwilach bardzo się cieszę, że ja pracuje tu gdzie pracuję a nie w korporacji… a wszyscy tam jak mróweczki i te konflikty interpersonalne, biurka obok siebie oddzielone szybą lub niczym.

Czat trwał 11:00-15:30, w między czasie usłyszałam jak pracuje cały mój wygłodniały układ pokarmowy. Koło 12:00 zjadłam banana. Głód się nasilał, jedzenia nie podano… :/ O 15:30 ledwo żywa z nadzieją na szybkie jadło wyszłam z budynku…. Nawigacja wyprowadziła mnie na Łódź, szybciej ale 30km dodatkowe i przez najbliższe 50km żadnej stacji benzynowej, żadnego baru. Zjadłam drugiego banana. 16:30 dojechałam na stację benzynowa widząc w oddali Mc Donald – było mi już obojętne co… Kiedy płaciłam za paliwo trzęsły mi się ręce i dzwoniło w uszach – taką miałam hipoglikemię :/ Mc Donald okazał się być placem budowy. Pomyślałam, że jak zaraz czegoś nie upoluję do jedzenia to zemdleję. Jest KARCZMA!! Koło 17:00 dopiero zjadłam. Kotlet wieprzowy soute z surówkami (z cukrem) i dziwnie przyprawiona cebulką. Tak mi się jeść chciało, że się poparzyłam w podniebienie.

20:00 dotarłam do domu i myślę sobie 15min drzemki bo zemdleję… 4 godziny snu, 8h za kółkiem, 4,5h stukania w klawiaturę, przepaść żywieniowa….

Ledwo głowę przytknęłam do poduszki, wchodzi rodzina, se pospałam. Wykąpałam się, przebrałam i pojechałam do radia. Żyj Zdrowo i Kolorowo 21:10-23:00. Dzisiaj było o grillach, alkoholach i imprezach.

CO JADŁAM:

  • 5:40 sadzone jaja na boczku (4 sztuki), była jeszcze sałatka ale po tym jak odkryłam która jest faktycznie godzina nie zjadłam
  • 12:00 banan
  • 16:00 banan
  • 17:00 kotlet wieprzowy z cebulką i surówki
  • 20:00 sałatka (ta z rana), taka odstana że już bez wartości
  • 23:00 wróciłam głodna z radia: 3 plastry żółtego sera i 2 ogórki kiszone
  • 1:00 spanie

PS. Proszę nie powtarzajcie tego we własnym domu!!

PODSUMOWANIE:

  • 4h snu
  • 8h za kółkiem
  • 4,5h klepania w klawiaturę
  • 2h w radio
  • szczątkowe ilości jedzenia…
  • miły akcent dnia – wciąż jestem kobietą!! 🙂

FOTOSTORY:

czat:

2014_paleo jadlospis(8.07)3KARCZMA:

2014_paleo jadlospis(8.07)4wysłużona sałatka na kolację:

2014_paleo jadlospis(8.07)5dzisiaj:

2014_paleo jadlospis(8.07)6LINKI:

UWAGA: to jest mój prywatny jadłospis, mój plan dnia, mój trening, nie koniecznie musi być dobry i dla Ciebie!! Ja się czuję świetnie, mi służy, a Ty skonsultuj to ze swoim lekarzem, trenerem czy dietetykiem.

Iwona Wierzbicka

paleo jadłospis 8-07-2014

 

Autor

Iwona Wierzbicka
8 lipca 2014

Tagi

Pozostaw komentarz

Trzeba się zalogować, aby dodawać komentarze.

Podobne tematy

Paleo jadłospis 23-11-2014 nic się nie chce

Śniadanie - jedyny przykładny dzisiaj posiłek: jaja z boczusiem, do tego kiszona kapusta, kiszony ogórek, duszone pieczarki i sok z Acai i suszonych śliwek. Reszta dnia: sok z Acai, sok z suszonych śliwek, kiełbasa, czekolada

WIĘCEJ >

Zielony smoothie z wyciskarki wolnoobrotowej MUKE

Dzień dobry! Dziś jak co rano świeży soczek, tym razem trochę inny, taki bardziej wytrawny. Bawimy się dalej wyciskarką firmy MUKE – www.muke.pl Na filmie opowIadam o tym jakie miałem efekty podczas postu oczyszczającego warzywno-owocowego…

WIĘCEJ >

Mój detoks od kawy i zmiana styl życia

Myśli kompulsywno-impulsywne na temat kawy. Każda moja komórka krzyczała KAWA!!! Generalnie byłam dzisiaj nie miła. Nawet wieczorem wciąż myślałam o tym by się złamać.

WIĘCEJ >

Bieszczady 2015 – Ajwen na wakacjach – relacja

Powrót po 7 latach, Bieszczady ! Całodniowe wyprawy, nowe doświadczenia, czas na kolejne przemyślenia, wypoczynek w pięknym miejscu z doborowym towarzystwem.

WIĘCEJ >